czwartek, 30 sierpnia 2012

Tresura


Wytresowałam kota. Jak to zrobiłam? A tak:
Od jakiegoś czasu mój kot Filip wstaje wczesnym świtem i od razu zaczyna cwaniakować. Liczy długopisy w pojemniku stojącym na biurku, poprawia zasłonkę, biega jak oszalały po pokoju, ostrzy sobie pazurki o kant łóżka i to ten kant, w stronę którego pańcia zwróconą ma głowę, wskakuje na łóżko, by sprintem przebiec je wzdłuż i zgrabnym susem zeskoczyć po przeciwnej stronie albo klepie radośnie łapką pańcię po głowie. Pańcia rozespana i ciepła wyczołguje się spod kołdry, łapie sierściucha, wynosi z sypialni i zamyka w kozie. Po tygodniu takich praktyk, Filip na widok pańci wypełzającej bladym świtem spod kołdry, sam pomaszerował grzecznie do kozy. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz