Wytresowałam
kota. Jak to zrobiłam? A tak:
Od
jakiegoś czasu mój kot Filip wstaje wczesnym świtem i od razu zaczyna
cwaniakować. Liczy długopisy w pojemniku stojącym na biurku, poprawia zasłonkę,
biega jak oszalały po pokoju, ostrzy sobie pazurki o kant łóżka i to ten kant,
w stronę którego pańcia zwróconą ma głowę, wskakuje na łóżko, by sprintem
przebiec je wzdłuż i zgrabnym susem zeskoczyć po przeciwnej stronie albo klepie
radośnie łapką pańcię po głowie. Pańcia rozespana i ciepła wyczołguje się spod
kołdry, łapie sierściucha, wynosi z sypialni i zamyka w kozie. Po tygodniu
takich praktyk, Filip na widok pańci wypełzającej bladym świtem spod kołdry,
sam pomaszerował grzecznie do kozy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz