piątek, 31 sierpnia 2012

Breloczek stworzony, by cieszyć



Byłam przez ostatnie dwa dni bardzo pociągająca, bo się ubrałam ostatnio jak na lato, a była jesień. To był dzień, w którym kot schował się do wersalki. A dziś, mimo, że kot opalał się na parapecie, ciesząc okoliczną gawiedź swoją zacną obecnością,  ubrałam się jak na jesień, co korespondowało z opuchniętą od gili górną wargą – bluzka październikowa z długim rękawem, żakiet, kurtka, ciepłe majty i skarpety. Po tym, jak się ludzie za mną oglądali na deptaku, zorientowałam się w przypływie geniuszu, że coś jest nie tak z Justka funkcjonowaniem w społeczeństwie. Kobity jakieś porozbierane, w sandałkach, w zwiewnych sukienkach, panowie w szortach. Chciałam spytać, którędy nad morze, ale to nie za nimi się oglądano i to nie ich wytykano palcami...Upaść tak nisko, by zacząć sprawdzać pogodę...zdradzić swoje prawdziwe ja w imię niedorzecznych mieszczańskich przyzwyczajeń? W życiu. Firma wyszła naprzeciw moim jesiennym oczekiwaniom, prezentując mi różowy parasol, torbę na ziemniaki i breloczek, nie pełniący absolutnie żadnych funkcji, nawet estetycznych, breloczek stworzony, by cieszyć J












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz