Udało się! B mój bohater
naprawił komputer. Zadzwoniłam do niego wczoraj. Co robił? Łajdaczył się z P.
Zdaje się, że byli na jakimś meczu. Być może Legii, bo wszędzie widzę ludzi
wystrojonych w szaliki, które kiedyś były synonimem skrajnego obciachu, a teraz
są na czasie. I nawet pan w okularach i z książką w ręku może sobie czymś takim
obwiązać szyję i nie wyglądać jak wiejski głupek. B i P wykrzykiwali coś jeden
przez drugiego do słuchawki. Mogę odebrać laptopa, klawiatura wyleczona z
aberracji. Zapewniłam B, że kocham, kocham, kocham i kocham, w wyniku czego on
też musiał odwzajemnić się podobnym wyznaniem, co nie przyszło mu łatwo, co tym
bardziej doceniam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz