piątek, 7 marca 2014

Justek na recitalu


Cały dzień Justek pracował nad projektem. Ciekło mu z nosa, bo się przeziębił z tego wszystkiego. Dentystka kazała mu zbadać poziom billirubiny, bo zżółkły mu białka oczu i trochę skóra. Proszę się nie martwić to niekoniecznie musi być żółtaczka, pocieszyła, niektórym ludziom wzrasta poziom billirubiny w okresie wytężonego wysiłku. I rzuciła jakąś francuską nazwą, której Justek nie potrafi powtórzyć i narysowała na kartce papieru przekrój Justka zęba przy użyciu długopisu i flamastra.
Justek pracuje intensywnie nad projektem. Wykańcza go to fizycznie, psychicznie i umysłowo. Na szczęście obliczył, że niedługo skończy. I ulga mać.
Tymczasem udał się Justek do Galerii Piecowej na recital JJ. Wbrew nazwie pieca tam nie ma. Zmarzł straszliwie. W drugiej połowie siedział w płaszczu. Postanowił się upić, co by mu cieplej było, ale nie bardzo mu szło.
JJ kwitnie. Pisze, maluje, gra na gitarze i bardzo ładnie śpiewa. Jeszcze w tym roku planuje wydać trzy książki. Jej starsza córka przyniosła tort, a młodsza robiła zdjęcia. Przyszły: Ala z Milą, Asianka w tunice z Pakistanu, BA i Mo oraz jeden pan, wyglądający jak Mojżesz, który Justka bardzo fascynuje.

Jak Justek zapanuje nad projektem, znów zacznie malować. Ze śpiewaniem to sobie da spokój. 

Justek w teatrze


Kiedy Justek chodził do podstawówki przeczytał opowiadanie wydrukowane w Filipince, które zrobiło na Justku oszałamiające wrażenie. Czytał je dziesiątki razy, aż prawie nauczył się go na pamięć. Nie myślał jeszcze wtedy o tym, że sam będzie pisał. W opowiadaniu tym padło takie zdanie: "Uważnie przeczytał listę filmów przed kinem Wars". Justek nigdy nie był w kinie Wars. Teraz znajduje się tam teatr. Do teatru tego zaprosiła Justka Ala.
Justek biorąc udział w loterii benefitowej miał nadzieję, że wygra bilety do teatru. Dawno już nie był w teatrze. Nie wygrał biletów, za to ma książkę i torbę. Planował zaprosić Alę, gdyby wygrał.
Justek ma w domu Ślad po mamie, ale jeszcze tej książki nie przeczytał. Masę ma książek, których jeszcze nie przeczytał. Ta jest jedną z pierwszych w kolejce. Nie przypuszczał, że jest tak dobra. Sztuka też mu się podobała. Ucieszył się, widząc, kto gra główną rolę.

Ledwo tam dotarł, bo okazało się, że zgubił klucze. A zorientował się dopiero wówczas, gdy stał już w przedpokoju odziany w płaszcz i w buty. Zaczął szukać gorączkowo, ale nie mógł znaleźć. A z Grodziska w sobotni wieczór nie jest tak łatwo się wydostać jak z dzielnicy Ursynów Kabaty. Jak się na pociąg nie zdąży, to się zostaje w domu. Justek postanowił zaryzykować i pójść w pizdu, nie zamykając drzwi na klucz. Jedynej cennej rzeczy jaką posiada tzn. kota i tak by nikt nie wyniósł. Laptopa schował do wersalki i już wychodząc odnalazł klucz w kieszeni zimowej kurtki, zamknął zatem mieszkanie i pognał na dworzec przebieżką. Zziajany wpadł w ostatniej chwili do pociągu i pojechał na spotkanie. Warto było:-)