niedziela, 12 maja 2013

Łeb jak sklep, ale ptaszek malutki



Justek poznał dziś najśliczniejszego pisarza polskiej sceny literackiej, K. K wygląda jak Dylan i Brendon razem wzięci, jak Nick Carter z BackStreet Boys, jak młody Brad Pitt, jak wokalista Papa Dance z najlepszych czasów Papa Dance. Nie stawia sobie co prawda włosów na żel, bo to już niemodne, ale ma dizajnerski balejaż. Pupcia jak marzenie. W dodatku piekielnie inteligentny chłopiec, potrafi doprowadzić do orgazmu słowem, o ile coś takiego cię kręci. Każde jego zdanie smakuje niczym lody pistacjowe. Wiedza, erudycja, klasa i elegancja. I pycha. Nie pycha w zdaniu: „Czekoladowe ciastko, ale pycha”, a w znaczeniu: pojęcie i postawa, charakteryzująca się nadmierną wiarą we własną wartość i możliwości, a także wyniosłością.


Gdyby nie ten daszek, byłby większy ptaszek.


Rozmawialiśmy na temat powieści „ Jeśli zimową nocą podróżny” Italo Calvino. Co on nazwał wyrafinowanym konceptualizmem, Justek określił mianem słownego onanizmu. K. twierdził, że Calvino opisuje chaos poprzez uporządkowanie, Justek dowodził, że sens opakowany w pychę przestaje mieć sens, przy czym sam nie potrafił sobie odpowiedzieć na pytanie, w którym miejscu przestał rozmawiać na temat prozy Calvino, a zaczął dopierdalać się do K. Słowo jest kalką rzeczywistości, książka kalką słowa, zatem stanowi podwójne kłamstwo tłumaczył K. A Justek na to, że to zależy jak definiujemy treść, jeśli definiujemy ją jako emanację formy, mijamy się z prawdą, a treść pozbawiona prawdy jest tylko wydmuszką . On mówi, że redukcja stanowi o sile wyrazu. A Justek powiada, że to zależy czy redukcja eliminuje nadmiar. I takie tam inne przez dwie godziny.


Nie Justka typ literatury, nie Justka typ człowieka.


Wnioski


1 Ludzie czasem nie mają co robić. Są ludzie, którym się naprawdę nudzi.


2 Onanizm to czasem najwyższa forma miłości własnej.


3 Nakładamy na literaturę i życie własne kalki. Jeśli zastane wzory nie pokrywają się z wyżłobionymi przez nas wzorami złościmy się, twierdząc, że pisarz/Bóg/świat nie nawiązuje z nami dialogu, a tym samym nie szanuje nas. A może to my, nakładając własne kalki i oczekując, że będą spójne z zastanymi wzorami nie nawiązujemy dialogu z pisarzem/Bogiem/ światem, nie godząc się na jego odmienność, nie będąc ciekawym jego odmienności. I to my nie okazujemy szacunku.










 

Justek powraca


Justek nie pisał, bo zarobiony był w jak najlepszym tego słowa znaczeniu. Justek pracował nad ważnym projektem. A działo się dużo. Randka w Opolu, rejs Wisłą i wyżerka u Ż, wykłady w pałacu Staszica, recital w Galerii, promocja nowej książki JJ, kawa z pisarką Dorotą, nowa wystawa w Zachęcie, nocna wizyta A i różne inne przygody. Justek już trochę swobodniejszy. Zatem powraca J. W najlepszym tego słowa znaczeniu.