sobota, 30 sierpnia 2014

Justek pojawia się i znika




Justek długo się nie pojawiał, ponieważ intensywnie pracował nad swoim projektem, który w czerwcu udało mu się szczęśliwie zakończyć . W czerwcu zapisał się również na jogę, na którą chodzi codziennie z wyjątkiem niedziel, kiedy nie ma zajęć. Teraz Justek w niedziele pracuje po 11 godzin, bowiem zapisał się na nadgodziny. Stąd ta przerwa. Ale robił czasem zdjęcia z myślą o blogu, np. zdjęcie koszyka z pierwszymi truskawkami w sklepie warzywno-monopolowym Śnieżka, którego już nie zamieści, bo już dawno po truskawkach.

Justek czuje się przeciążony. Nadal nie ma w życiu Justka nic stabilnego poza miłością do Kota Filipa. Może to przez nadmiar bodźców? Wszystko Justka wkurza, czasem nawet kot.

Dlatego Justek postanowił zrezygnować z Internetu na rok, kalendarzowy, albo chociaż szkolny. Internet to opium dla umysłu. Zlikwidował Fejsbuka, koniec kompulsywnego przeglądania stron, koniec z gazetami, pudelkami, jutjubem i tarotem na onecie. Pocztę też by chętnie zlikwidował, ale na razie z różnych przyczyn nie może. Telewizora Justek od lat nie ma, radia prawie nie słucha. Skupi się na jodze, medytacji i pracy twórczej. Planuje kolejne studia. Korzystanie z Internetu ograniczy do robienia przelewów i sprawdzania poczty raz dziennie (raz a nie 101 razy). Jedyne, czego Justkowi będzie autentycznie żal to bloga Bezcielesnej i bloga Sokramki.

Uspokajam, że Justek nie ocipiał, nie wstąpił do sekty, nie umiera na raka wątroby. Chociaż z alkoholu też rezygnuje i ze słodyczy. Może paradoksalnie dzięki temu znów zacznie  pisać i wrzucać swoje opowieści na bloga. Czyli celibat internetowy wskrzesi bloga. Taki celibat jakie czasy. Taki blog jaki Justek.