Justek udał się
dzisiaj do sklepu spożywczego, mieszczącego się na parterze bloku, w którym
Justek mieszka, zamiarem zakupu kilku wiktuałów, takich jak mleko, płatki
owsiane, sok. Stanął przed kasą, tuż obok lady chłodniczej z ekspozycją różnego
rodzaju wędlin i mięs.
- To wszystko? - spytała pani
ekspedientka.
- Jeszcze pierś z kurczaka poproszę,
najmniejszą z najmniejszych, dla kota.
Justek
od lat nie je mięsa, czuł się jak dziwka w kościele, ale czego się nie robi w
imię miłości. Pojęcia Justek nie miał, że to takie wielkie i składa się z dwóch
części. No proszę, jak pouczająca może się okazać wizyta w spożywczaku. Na
dźwięk słowa "kot" Pani szukała małego kawałka z zapałem, jaki można
porównać jedynie do zaangażowania, jakie cechuje narkomana na głodze
przeszukującego szufladę z nadzieją na odnalezienie zachomikowanej działki.
Tylne drzwi sklepu wychodzą na Justkową klatkę i Justek nie raz nakrył tam
panie ekspedientki jak po kryjomu a może jawnie kurzą fajki i wchodzą w dyskurs
z przedstawicielem handlowym tudzież panem dostawcą. I panie te czują wielki
sentyment do Filipa, odkąd goniły go po schodach, w górę i w dół, by go złapać
i wyrzucić na dwór. Ale to było dawno, teraz wszyscy wiedzą, że to kot domowy ,
a nie jeden z tej czeredy podwórkowych gałganów. Pani zaproponowała, że sprzeda
Justkowi połówkę piersi. Przyjął jej sugestię z wielkim entuzjazmem, zapakował
kurzego cyca do torberki i raźno pomaszerował do domu. Wszyscy kochają Filipa
:-).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz