Zabrałam dzisiaj PA na randkę. Odwiedziłyśmy Cafe pod Różą, bardzo modny w Europie Środkowo-Wschodniej lokal, mieszczący się w Grodzisku Mazowieckim, gdzie wypiłyśmy aromatyczną herbatkę i pogadałyśmy o sprzątaniu. Myśl o sprzątaniu myślą o przyszłości. Obgadałyśy też pracującego obok kawiarni masażystę, z wykształcenia filozofa i omówiłyśmy trendy obowiązujące w przemyśle pieluchowym. Pa zostało jeszcze tylko trzy tygodnie do porodu. Pozwoliła Justkowi obmacać swój brzuszek i naprawdę coś się w nim ruszało! Na imię będzie miał Aleksander, bo ma zwycięskie konotacje. Czyli jednak nie Justynek. Ale prawie namówiłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz