Jakis czas temu, zanim spadł śnieg, Justek wychodzi na balkon i co widzi? Wielką wiewiórkę
kroczącą deptakiem. Justek przetarł oczy i obiecał sobie więcej nie pić,
wiewiórka nie zniknęła. Tego samego dnia wysiada Justek z pociągu na stacji
Warszawa Śródmieście i kogo widzi? Johna Lennona na własnej osobie. Ludzie też
widzieli, co poznał Justek po tym, że ci gorzej wychowani (jak Justek) oglądali
się za Johnem i wytykali go palcem. Justek pośpieszył na przystanek tramwajowy,
żeby nie ocipieć do reszty. A na przystanku stał żołnierz w
dziewiętnastowiecznym mundurze. Gdyby Justek mniej wagarował w okresie
szkolnym, to by wiedział jakie mocarstwo wojak reprezentował. Należało szybko
dojechać do pracy, by wir odmóżdżających zajęć przywrócił stan normalności.
Prawie się udało. Justek już nie spotkał wiewiórki, nie spotkał żołnierza, ale kilkanaście
dni poźniejpowrócił Lennon. Gdzie? No jak to, gdzie. Na stacji PKP w Grodzisku
Mazowieckim :-D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz