piątek, 28 grudnia 2012

Wiewiórka, John Lennon i żołnierz



Jakis czas temu, zanim spadł śnieg, Justek wychodzi na balkon i co widzi? Wielką wiewiórkę kroczącą deptakiem. Justek przetarł oczy i obiecał sobie więcej nie pić, wiewiórka nie zniknęła. Tego samego dnia wysiada Justek z pociągu na stacji Warszawa Śródmieście i kogo widzi? Johna Lennona na własnej osobie. Ludzie też widzieli, co poznał Justek po tym, że ci gorzej wychowani (jak Justek) oglądali się za Johnem i wytykali go palcem. Justek pośpieszył na przystanek tramwajowy, żeby nie ocipieć do reszty. A na przystanku stał żołnierz w dziewiętnastowiecznym mundurze. Gdyby Justek mniej wagarował w okresie szkolnym, to by wiedział jakie mocarstwo wojak reprezentował. Należało szybko dojechać do pracy, by wir odmóżdżających zajęć przywrócił stan normalności. Prawie się udało. Justek już nie spotkał wiewiórki, nie spotkał żołnierza, ale kilkanaście dni poźniejpowrócił Lennon. Gdzie? No jak to, gdzie. Na stacji PKP w Grodzisku Mazowieckim :-D


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz