wtorek, 18 grudnia 2012

Justek, człowiek z ulicy



W jednych z odcinków Cudownych Lat rodzina Arnoldów została zaproszona na wesele. Usadzili Keina i Łejna przy okrągłym stole z kwiatem amerykańskiej młodzieży. To może się sobie przedstawimy, zaproponował chłopiec w niebieskim garniturku. Ja mam na imię Bobi i wybieram się na Harward (jakoś tak lub inaczej), kolejna laseczka to przejęła i mówi; Ja jestem Brenda i wybieram się do Stanford, ja John, Uniwersytet Bostoński, kolejeczka dotarła do Łejna, ten niezrażony mówi: Jestem Łejn i wybieram się do klopa. Tak się Justek dzisiaj czuł na cotygodniowym spotkaniu świątyni feminizmu. Może się sobie przedstawimy, zaproponowała jedna pani. Skąd co tydzień pozostaje mniej więcej niezmienny, ale pojawiają się też nowe osoby. Wyglądało to mniej więcej tak, że wszystkie feministki i jeden hipster wymieniały po kolei organizacje, fundacje i stowarzyszenia, z ramienia których występują, kolejeczka dotarła do Justka, Justek niezrażony mówi: Justek, człowiek z ulicy. Później panie dyskutują, Justek jak zwykle słucha z rozdziawioną buzią ( tu wielki ukłon dla pani w czapce i pani wykładowczyni z GS)
Justek raz w tygodniu odwiedza świątynię feminizmu, by w owej świątyni dyskutować o sprawach bardziej niż ważnych i angażować się w czyny społeczne. Na poprzednich dwóch sesjach raczej milczał, słuchając mądrzejszych od siebie. Tym razem zabrał głos, jako człowiek z ulicy. Chciał tylko kilka zdań, ale jak się dorwał do mikrofonu, to przemawiał przez dobre pieć minut. W końcu nie po to się nauczył mówić, żeby milczeć. Rad był z tego bardzo, zwłaszcza, że obok Justka siedziała legenda polskiej sceny feministycznej, którą Justek niezmiernie szanuje. A potem wracał i przeżywał. Po części spotkanie, po części fakt, że zapomniał założyć kalesonów, a to się Justkowi zdarzyło chyba pierwszy raz w życiu. Wyjaśnijmy sobie tę kwestię raz a dobrze. Pisząc kalesony, nie ma Justek na myśli rajstopek, legginsów, lajkrów czy innych getrów, tylko klasyczne w kroju męskie kalesony na gumkę. Jak równouprawnienie to równouprawnienie. Zapomniał z wrażenia, iż tego samego dnia na Uniwersytecie w sali piwnicznej bez okna Justek miał odczyt, ale o tym w poprzednim odcinku. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz