wtorek, 18 grudnia 2012

Dwie prorokinie



Justek spotkał ostatnio dwie prorokinie.
                Do pierwszej udał się świadomy tego, co czyni. To jasnowidzka Grażyna, która od lat oczyszcza Justkowi aurę i wróży liczne sukcesy na polu zawodowym i towarzyskim. Justek czeka na te sukcesy i czeka, czasem w powątpieniu myśląc, że jedyny sposób na to, by móc się wykazać na szerszym polu, to zrobić sobie prawo jazdy na traktor. Ale nie popadajmy w pesymizm, odsuńmy na bok defetyzm! Dwie bardzo konkretne przepowiednie na rok 2012 spełniły się co do joty. Pierwsza o ciąży bliskiej przyjaciółki Justka. PA urodziła miesiąc temu syna. Druga przepowiednia dotyczyła ślubu, na który Justek zostanie zaproszony w bardzo nieelegancki sposób i który narazi Justka na przykrości, ale za to po raz kolejny przekona się o klasie ludzi, którzy ponoć byli kiedyś Justka dobrymi kumplami.
                Zatem zdaniem Grażyny w styczniu Justek rozpocznie nową pracę w sektorze kreatywnym. Jasnowidząca od lat przekazuje Justkowi podobną informację, zatem Justek zdążył się poniekąd przyzwyczaić, ale zawsze miło posłuchać po raz kolejny. Niestety zasugerowała też Justkowi, że już się więcej nie zobaczą. Powiedziała, że gdy się spotkają następnym razem, Justek wręczy jej zaproszenie na ślub. WŁASNY ŚLUB. Pech chce, że Justek nie planuje wychodzić za mąż. Z drugiej strony na samą myśl, jak to niektórym mogłoby się zrobić łyso jest tak fantastyczna, że Justek gotowy jest wyjść za mąż nawet za Watemborskiego.
                Tradycyjnie Grażyna oczyściła Justkowi aurę, napoiła pyszną herbatką i pokazała swoje nowe obrazy. Okazało się, że kupiła sobie takie same świeczki jak Justek, co stanowi dowód na braterstwo dusz. Podarowała też Justkowi trójkątne podobrazie. Justek opuścił seans w doskonałym humorze.
                A drugą prorokinię Justek spotkał nazajutrz w pociągu. Pani wsiadła rzecz jasna w Grodzisku Mazowieckim. Usiadła na przeciwko. Spytała, czy pociąg zatrzymuje się w Milanówku. Wymieniły z Justkiem kilka wesołych anegdotek z życia PKP. Nic tak nie zbliża ludzi jak kolej podmiejska. (Do dziś nie zapomnę sceny, jak dwie obce sobie kobiety zwyzywały solidarnie biedną panią dyspozytorkę od "głupich cip" ku uciesze kierownika pociągu. Co to była za pyskówa. Pociąg w wyniku błędnej decyzji został unieruchomiony na ponad godzinę. Justek pełnił nawet funkcję kogoś w rodzaju animatora dyskusji, powtarzał tym z tyłu, co mówili ci z przodu, bo akurat stal po środku).
- Ale wie pani - mówi prorokini cała rozpromieniona- Wkrótce wszystko się zmieni na lepsze. Nadejdą wielkie zmiany. Nie tylko w kolei, na całym świecie.
                Justek zrobił oczy jak talerze. Miło spotkać starszą panią tak optymistycznie nastawioną do życia. Może to tajny agent Jego Królewskiej Mości i wie to, czego my jeszcze nie wiemy ( Justek był ostatnio na Bondzie).
- Zmienią się rządy na całym świecie. Ze stanowisk ustąpią ludzie, a rządy obejmie Bóg
Tu pani powołała się na stosowne ustępy z Biblii. Niestety wysiadła na następnej stacji, co zmartwiło Justka. Miło jest posłuchać pozytywnych proroctw. Po cichu miał też Justek nadzieję, że otrzyma w prezencie pare numerów Strażnicy, a tam jak wiadomo ładne obrazki, które można potem wyciąć i wykorzystać w kolażach :-).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz