Do tej pory wyglądało to tak: Justek
pracuje w dziale A, wykonuje zadania działu B, podpisuje się jako pracownik
działu C, chociaż wielu myśli, że siedzi w dziale F. Nieważne. Został
przeniesiony. Podpisał kolejną umowę na kolejne zastępstwo. Do sierpnia. Justek
jest dobry i tani. Opłaca się Justkiem zastępować. Justek też zostanie
zastąpiony. Jego miejsce zajmuje tleniona pi*deczka w lateksowych lajkrach. Nie
ma żadnego doświadczenia, nic nie wie, niewiele umie. Ale ma coś, co pozwala
jej zająć Justka wygodne miejsce i otrzymać za to miejsce lepsze wynagrodzenie
: plecy. Korporacja Justka to jak urząd w Pacanowie: firma rodzinna. Justek był
jedyną osobą w dziale zatrudnioną w wyniku prawdziwej rekrutacji. Opłaca się
czasem być tanią. Reszta to krewni i znajomi. Pracują tam całe familie i klany.
Żony wciągają mężów, mężowie braci, bracia szwagrów, szwagrowie siostry, a siostry
teściowe, teściowie synowe, synowe kochanków, kochankowie swoich kochanków.
Może Justek wciągnie kota Filipa?
Justek opuścił zatem wygodne gniazdko i
wyruszył w kolejny rejs. W sumie będzie robił to samo, za te same pieniądze,
tylko w innym dziale. To już nie jest wygodny pokój z rozległym biurkiem tylko
ołpen spejs z ludźmi poupychanymi w szufladach. Ma to swoje dobre strony Jest
bliżej i cieplej. :-). Każda zmiana jest zmianą na lepsze. W tłumie
współpracowników Justek dostrzegł dwóch rasowych oszołomów, co cieszy i
wzrusza. Siedzą zbyt daleko, by zaistniała szansa na zakolegowanie, ale sama
ich obecność działa pokrzepiająco. Niedługo się przeprowadzamy do
korporacyjnego zagłębia na Mokotowie. Może usadzą Justka obok nich? Byłoby
fajowo :-)
Szefowa na do widzenia dała Justkowi
lizaka. Tym samym Justek przekroczył swój Rubikon.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz