poniedziałek, 24 czerwca 2013

Biały Jeleń


Spotkał się Justek wreszcie z laborantami, swoją grupą towarzyską o zacięciu literackim. Jak zwykle w pracowni u R. Justek tradycyjnie się zgubił. Pomylił budynki, a to przy współudziale Ż, która napisała w mejlu, że chodzi o budynek nr 8, a chodziło o 8a. Ostatnim razem był tam Justek zimą w towarzystwie M, mogło mu się zatem pomylić. Dzwoni Justek zatem w domofon, jakiś głos, męski i zagniewany pyta: Kto tam? Justek mówi: To ja. Jaka ja? Justek. Jaki Justek? Czy to pracownia Ż? Nie. I bach. Justek obszedł budynek dookoła i dzwoni w inny domofon. - Kto tam? - pyta ponownie ten sam głos, tylko jakby mniej męski i bardziej zagniewany. To nadal Justek - odpowiada Justek - A czy to nadal nie jest pracownia R? Nie!. I bach

Justek nie w ciemię bity, znalazł adres właściwy, dotarł na miejsce, zjadł truskawkę i przeczytał swoje opowiadanie Biały Jeleń. Pięciu obecnych tam mężczyzn, w tym jeden gej było oburzonych. Ale brawo bili. Przy okazji Justek znalazł niańkę dla kota, w razie gdyby wybierał się gdzieś dalej. Po czym ulotnił się Justek, bowiem był bardzo zmęczony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz