Justek na zajęciach z malarstwa Justek ma
taką koleżankę Jagodę. I Jagoda zaprosiła Justka na wyżerkę. Rzecz jasna nie
tylko Justka, całą pracownię plus dwie koleżanki z uniwersytetu trzeciego
wieku. Justek był najmłodszy. Często bywa najmłodszy. Całe mieszkanie
obwieszone obrazami Jagody. Znalazł się i portret Justka w sypialni. Jagoda się
go trochę wstydziła i dlatego powiesiła go w drugim pokoju. Niepotrzebnie,
Justek lubi wszystkie swoje wizerunki, ze szczególnym uwzględnieniem portretu,
jaki namalował niejaki Szpajzer, portretu o wiele mówiącym tytule „Rzeźnik z Teksasu”.
Tego arcydzieła nic nie przebije. Praca Jagody w manierze Modigianiego nie była
taka zła.
Krewetki w sosie pomidorowym, sałatka z
sosem francuskim, szarlotka, pistacje, deska serów i owoców, kawa z pianką,
cukierniczka z ptaszkiem...A wszystko tak pięknie podane w blasku świec. Jagoda
zachęcała Justka do konsumpcji, tłumacząc, że Justek jeszcze rośnie. Justek
musiał odpiąć guzik i rozpiąć rozporek, ale zrobił to dyskretnie, nie to, że
nie umie się zachować przy ludziach. To, że nie przedstawił się paniom po tym,
jak przyszedł spóźniony o niczym nie świadczy. Rozmawialiśmy o podróżach,
wychowaniu, literaturze i polityce. Justek przyniósł i wyniósł truskawki.
Chciał kupić kwiatki, ale tam dokąd pojechał nie było. Okazało się, że Jagoda
ma cukrzycę i jej nie wolno truskawek :-(.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz