Justek został zaproszony na imprezę do
Beatki. Beatka to koleżanka z Towarzystwa Feministycznego. Notabene przesympatyczna i naprawdę dobry człowiek, co teraz rzadkość.Czasy się zmieniają i
obyczaje. Już się nie robi posiadówy na kilkanaście osób, ale wielkie biby jak
w amerykańskich filmach, na których pojawia się kilkadziesiąt osób i tłok jest
taki, że ludzie stoją z drinkami stłoczeni jak w WKD w godzinach szczytu. Na
takich imprezach nie pije się wódki tylko wino i nie jada się czipsów tylko
wegetariańskie i wegańskie potrawy, macza marchewkę w dipach, ale nadal używa
się słowa dupa.
Pojawił się Krem de la Krem - sama
gospodyni to absolwentka MISHa, poliglotka, szefowa dużej instytucji
kulturalnej. Wykładowcy akademiccy, działacze społeczni, artyści, dziennikarze,
cykliści, lewacy, lesbijki, lalusie, łyse kobiety, mężczyźni z brodą. Dobrze,
że Justek umiał się ubrać. Przywiózł Carlo Rossi, a nie wino z Biedronki i
wiedział, co to karob. Graliśmy we Flirt Towarzyski zakupiony w CSW i
dyskutowaliśmy na tematy z wyższej półki. Czego człowiek nie robi, by się napić
alkoholu ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz