poniedziałek, 24 czerwca 2013

Wernisaż

 Justek był dzisiaj na wernisażu. Swoim własnym, dodajmy. Nie to, że Justkowi wystawę ktoś zorganizował, zorganizował i owszem, ale dla całej pracowni, w tym Justkowi. Dwa obrazy Justka się na niej znalazły - jeden z gołą babą, ten powisieli przy drzwiach i drugi na filarze, bez gołej baby. Z tym drugim to nawet były takie jaja, że Justek go nie rozpoznał i zawołał: Ojej, a czyja to praca taka Ładna? Po czym się zreflektował, że jego i się strasznie ucieszył, że jego. Przyszła sama śmietanka, która po wernisażu udała się na piwo. Justek tradycyjnie zmordowany, zamówił soft drinka, coby go szybciej wypić i się ulotnić, by wrócić do kota Filipa i pójść spać. Rozmawiałyśmy o planach letniego pleneru. Justek prawie namówił Jagodę na poderwanie dziadka z okolicznych działek, by swoją działkę na plener udostępnił. Więcej Justek nie pamięta.





















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz