poniedziałek, 24 czerwca 2013

Piłem z K, mogę umrzeć


Z takim wnioskiem opuścił Justek wczoraj kawiarnię Ukryte Miasto, gdzie odbyło się ostatnie spotkanie z cyklu Klub Kreatywnego Czytania. Dyskutowaliśmy na temat książki 'Pod skórą' Michela Fabera. Książka Justka nie zachwyciła, nie to, że się nie podobała, ani ucieszyła ani zasmuciła. O kobiecie, które poluje na mężczyzn w celu przerobienia ich na kotlety. Wbrew pozorom to bardziej manifest przeciw zabijaniu zwierząt a nie thriller feministyczny. Książkę tę wybrała K, znana feministka o bardzo charakterystycznym imieniu. Siedziała obok Justka i Justek zwrócił uwagę na coś, czego wcześniej nie dostrzegał. K jest naprawdę piękną kobietą. Justek spóźnił się pół godziny, bo się wykoleił pociąg na trasie korporacja - cywilizowany świat i musiał się asekurować tramwajem. Wpadł zmordowany po 9 godzinach pracy, a wstał o 3:30 (słownie: trzydzieści minut po trzeciej rano). Grzmoty Justka obudziły, o 4 rano i tak miał wstać, zatem wygrzebał się z łóżka ku wielkiemu zdziwieniu kota.
K też ma koty, których opiekunką okazała się Aga. Justek jak zwykle reklamował kota Filipa, nie będąc świadomym, że nazajutrz rano łajza znów przesadzi balkon, by włamać się do sąsiadki. Na szczęście obyło się bez wizyt wczesnoporannych, bo kot stanął na wysokości zadania i wrócił, gdzie jego miejsce z w własnej woli. Tylko trochę go Justek przekupił.
Justek dzięki Cafe Late wrócił do siebie z prędkością światła, nawet całkiem składnie się wypowiadał, ale i tak był zmęczony bardzo. Na szczęście nic nie chlapnął. Ponieważ to było ostatnie spotkanie w tym sezonie przyniósł prezenty - ślicznie opakowane broszki własnej roboty :-). K. też dostała i powiedziała, że broszka jest śliczna. Fakt, K. trafiła się najładniejsza.
Opuścili kawiarnię w jak najlepszych humorach i tradycyjnie udały się na wspólny spacer do Alei Jerozolimskich. W lipcu się spotykamy nieformalnie, tylko jeszcze nie wiemy gdzie. Ale wiemy, o czym będziemy plotkować. Może Ala da się namówić na spotkanie? Co do planów przyszłorocznych spotkań, Justek zaproponował Muminki i pisarza Jacka oraz pewnego Pana, który jeździ do Czech i lubi rozmawiać na każdy temat. Aga ostrzegła, że Pan ten tak naprawdę lubi rozmawiać tylko na jeden temat i to wcale nie są Czechy. To tym bardziej trzeba go zaprosić :-D.

Jedna broszka została Justkowi ślicznie opakowana w różowy papier. W pociągu Justek usiadł obok małej dziewczynki, wesołej jak szczygiełek i ruchliwej jak pchełka. W nieokiełznanym koczku, różowej sukience, złotych sandałkach, z pluszowym pingwinem i paznokietkami pomalowanymi na różowo z obowiązkowymi czarnymi obwódkami. Justek stwierdził, że jeśli ktoś zasługuje na ostatnią broszkę, to tylko ona :-). I podarował jej ostatnią broszkę J.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz