Z takim wnioskiem opuścił Justek wczoraj
kawiarnię Ukryte Miasto, gdzie odbyło się ostatnie spotkanie z cyklu Klub
Kreatywnego Czytania. Dyskutowaliśmy na temat książki 'Pod skórą' Michela
Fabera. Książka Justka nie zachwyciła, nie to, że się nie podobała, ani
ucieszyła ani zasmuciła. O kobiecie, które poluje na mężczyzn w celu
przerobienia ich na kotlety. Wbrew pozorom to bardziej manifest przeciw
zabijaniu zwierząt a nie thriller feministyczny. Książkę tę wybrała K, znana
feministka o bardzo charakterystycznym imieniu. Siedziała obok Justka i Justek
zwrócił uwagę na coś, czego wcześniej nie dostrzegał. K jest naprawdę piękną
kobietą. Justek spóźnił się pół godziny, bo się wykoleił pociąg na trasie
korporacja - cywilizowany świat i musiał się asekurować tramwajem. Wpadł
zmordowany po 9 godzinach pracy, a wstał o 3:30 (słownie: trzydzieści minut po
trzeciej rano). Grzmoty Justka obudziły, o 4 rano i tak miał wstać, zatem
wygrzebał się z łóżka ku wielkiemu zdziwieniu kota.
K też ma koty, których opiekunką okazała
się Aga. Justek jak zwykle reklamował kota Filipa, nie będąc świadomym, że
nazajutrz rano łajza znów przesadzi balkon, by włamać się do sąsiadki. Na
szczęście obyło się bez wizyt wczesnoporannych, bo kot stanął na wysokości
zadania i wrócił, gdzie jego miejsce z w własnej woli. Tylko trochę go Justek
przekupił.
Justek dzięki Cafe Late wrócił do siebie
z prędkością światła, nawet całkiem składnie się wypowiadał, ale i tak był
zmęczony bardzo. Na szczęście nic nie chlapnął. Ponieważ to było ostatnie
spotkanie w tym sezonie przyniósł prezenty - ślicznie opakowane broszki własnej
roboty :-). K. też dostała i powiedziała, że broszka jest śliczna. Fakt, K.
trafiła się najładniejsza.
Opuścili kawiarnię w jak najlepszych
humorach i tradycyjnie udały się na wspólny spacer do Alei Jerozolimskich. W
lipcu się spotykamy nieformalnie, tylko jeszcze nie wiemy gdzie. Ale wiemy, o
czym będziemy plotkować. Może Ala da się namówić na spotkanie? Co do planów
przyszłorocznych spotkań, Justek zaproponował Muminki i pisarza Jacka oraz
pewnego Pana, który jeździ do Czech i lubi rozmawiać na każdy temat. Aga
ostrzegła, że Pan ten tak naprawdę lubi rozmawiać tylko na jeden temat i to
wcale nie są Czechy. To tym bardziej trzeba go zaprosić :-D.
Jedna broszka została Justkowi ślicznie
opakowana w różowy papier. W pociągu Justek usiadł obok małej dziewczynki,
wesołej jak szczygiełek i ruchliwej jak pchełka. W nieokiełznanym koczku,
różowej sukience, złotych sandałkach, z pluszowym pingwinem i paznokietkami
pomalowanymi na różowo z obowiązkowymi czarnymi obwódkami. Justek stwierdził,
że jeśli ktoś zasługuje na ostatnią broszkę, to tylko ona :-). I podarował jej
ostatnią broszkę J.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz