środa, 19 września 2012

Stąporków kontratakuje.



Miałam dzisiaj problem z pewnym wyjątkowo upierdliwym klientem. Aż mnie ręka świeżbiła, normalnie facet sam się prosił o karę cielesną. Skąd się pan wziął - pytam, tylko ubieram pytanie w grzeczniejsze słowa. A on na to: Ze Stąporkowa jestem.
Wsiadam w pociąg do Grodziska Mazowieckiego. Naprzeciwko mnie siedzi facet o wyglądzie mordercy, łysy, z blizną na twarzy. W pewnym momencie sięga do plecaka. Oho, myślę, wyjmie nóż sprężynowy. A ten wyciąga lizaka chupa chups i zaczyna ostentacyjnie wcinać. Dokąd pan jedzie - pyta konduktor. I gdyby sympatyczny współpasażer powiedział: Do Stąporkowa panie kierowniku, słowo daje, wyskoczyłabym przez okno. Na szczęście zmierzał do Skierniewic.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz