poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Święta to czas nadrabiania zaległości filmowych




Justkowi kazali w szkołach obejrzeć 2 filmy w ramach pracy domowej. Kazali jeszcze coś przeczytać, ale Justek uczyni to w ostatnim momencie tj. w piątek po jodze.

" Ziemia obiecana" - znakomity obraz,zwłaszcza, że takie lewackie podejście bliskie jest Justkowym ideałom. Aktorzy z Fronczewkim na czele również dali czadu.

"Ogniem i mieczem" - taki Kajko i Kokosz, tylko z mniejszym polotem. Film dla "prawdziwego" mężczyzny, równie archetypiczny jak symbole falliczne w Hymnie Narodowym. Jest tam wszystko, co prawdziwy Polak lubi i szanuje - szable, wojenki, wąsy i karczmarki o dużych cyckach. Jeden taniec z Żebrowskim i Skorupko zakochuje się na zabój, modli się do Najświętszej Panienki o rychłe zamążpójście. Ale porywa ją seksowny Bohun w nieseksownych wąsach. Polskie wąsy wygrywają z kozackimi łysymi pałami, a Skorupko z Żebrowskim padają sobie w ramiona w  akcie wiecznej miłości. Film ku pokrzepieniu. Skłania do refleksji i w ogóle. Zborowski ucina 3 głowy i wreszcie może bzychać. Malajkat uroczy jak zawsze. Gdyby nie te wojny i sceny, w trakcie których Justek nie rozumiał, co mówią, bo mówią w jakimś dziwnym języku, to by mu się nawet podobało.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz