Justek został zaproszony na feministyczą popijawę. Miał nie
przyjść, bo wstydzi się obcych ludzi, ale pech chciał, że odwiedził Fundację w
tym tygodniu i spotkał tam PPF, a ta go zapytała, czy będzie. I Justek już nie
mógł udawać, że przeoczył mejla z zaproszeniem. W wyznaczonym dniu ubrał się w
kieckę, oko podmalował i pojawił się z bagietką i własnoręcznie upichconym
humusem. Justek przygotowuje własną wersję hummusa, bez tihiny ( mielonego
sezamu), za to ze smażoną cebulką oraz lubczykiem. Tego dnia zjadł jedynie
kajzerkę, zatem winko go szybko wprawiło w dobry nastrój. Justek okazał się
rozmowny i dowcipny, śpiewał ze wszystkimi piosenki i pozował do zdjęć w
feministycznej czapce.
Na imprezie Justek spotkał dawno niewidzianą Kasię. Kasia do
niedawna pracowała w Justka firmie. Prze rok siedziały prawie biurko w biurko i
pojęcia nie miały, że znają się z pewnej tajnej listy mailingowej pewnego Stowarzyszenia
. Dzięki Kasi Justek na tej liście pozostał, mimo, że już nie należy do
Stowarzyszenia, nie pozwoliła Justka skreślić, czym Justka ujęła za serce.
Nie podobało się tylko Justkowi, że jedna dziewucha
wypytywała Justka, gdzie pracuje, w jakiej firmie, na jakim stanowisku itd.
itp. Ludzie którzy Justka nie znają myślą, że Justek nie wiadomo jakie rzeczy
robi i Justek wstydzi się, że to nie jest prawda. I jednym wystarczy kilka
zdawkowych odpowiedzi, a inne zaczynają
Justka rozliczać z jego życiowych wyborów i to bywa wku*wiające.
Dopiero, kiedy Justek wyszedł z imprezy, pomyślał sobie: Mogłam powiedzieć:
Przepraszam, ale nie chcę rozmawiać na temat pracy, a nie znowu dać się
wciągnąć w jakąś bezsensowna gadkę-szmatke. Justek wypróbuje następnym razem. J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz