Premiera w jednym z offowych kin, Justek pomógł urządzić szatnię na zapleczu, ulokował kwiatki w plastikowych kubełkach, ciastka dekoracyjnie ułożył na paterce oraz nauczył panią PR prawidłowo polewać sok z kartoników. W międzyczasie miał godzinę przerwy, przejrzał Wyborczą, przerobiwszy lekcję „Polish your English” i przeczytawszy pasjonujący artykuł „Po co nam dwie dziurki w nosie”. Kino pełne, jak to w łikedny. Ale większość gości przyjechała nie na premierę. Stolik z alkoholem i zagryzką niefortunnie stanął po środku hallu i każdy się częstował. Wszyscy myśleli, że Justek jest bileterem, pokazywali mu zatem bilety i pytali, gdzie toaleta. Justek za stary na takie akcje, ale niech im już tak będzie.
Bohaterki filmu to głównie damy + 60, zadaniem Justka było (cystat z mejla) zaopiekowanie się damami, pomoc w zdjęciu płaszcza, zaprowadzenie na ustalone miejsce, wskazanie toalety, przytrzymanie torebki, gdy okulary zaparują i takie tam. Taki był zamysł. W praktyce Justek w tłumie młodzieży musiał poszczególne damy przyuważyć, wyłowić, odebrać im płaszcz i wskazać salę. Trochę przykro było Justkowi, że dla niektórych dam był jak powietrze, damy witały się tylko z R i PR, jakby Justek był przezroczysty, nie wszystkie na szczęście, damy z zagranicy miały bardziej zagraniczne maniery niż polsko-szlachecko-sarmackie. Zwłaszcza jedna dama z Ameryki była bardzo fajna, obsypała Justka gradem komplementów i z Justkiem podowcipkowała, co osłodziło Justkowi fakt, że nie załapał się na wino, obsługując szatnię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz