wtorek, 1 października 2013

Justek szyje



Lekcja 1

Zapisał się Justek w środę na lekcje szycia u przemiłej starszej pani, która lubi opowiadać o swoich dolegliwościach. Dzięki niej nie tylko nauczył się Justek jak obszyć gałgankowego motylka garścią koralików, ale też dowiedział się, że warto do szpitala zabrać własną koszulę nocną. Pani ta wyjęła z szafek swoje liczne skarby i Justek poczuł, że trafił do raju. Nie licząc dwóch dziesięcioletnich dziewczynek i jednej dwudziestoletniej kobiety, średnia wieku uczestniczek jakieś 82 lata. Klimaty zupełnie obce Justka naturze, ale mimo to Justek całkiem dobrze się czuł w tych obcych klimatach. Zwłaszcza, że jedna pani zasugerowała, że Justek chodzi jeszcze do szkoły. Warto było zainwestować w serum. Justek zdobił koralikami motylka i wrócił do domu bardzo zadowolony.

Lekcja 2
Jedna uczestniczka zasugerowała, że ją ręka boli, Pani Babcia Prowadząca cały czas nad tym biadoliła, szukając maści, co by biednej uczestniczce rękę posmarować. Uczestniczka błagała Panią Babcię, żeby szukania zaniechała, bo ręka już prawie nie boli. Tymczasem Justek uszył sowę z filcu, nagabywany przez Panią Babcię prowadzącą, by sobie wzór sowy narysował w zeszycie, co Justek uczynił, by zrobić Pani Babci prowadzącej przyjemność, chociaż już żadnych sów nie planuje robić. Tę jedną zrobił i był z siebie bardzo zadowolony.

Lekcja 3

Tym razem Justek uszył dwa jabłuszka. Bardzo dobrze mu się szyło, bowiem w drodze na Kredytową, zahaczył o Empik, gdzie spryskał nadgarstki obficie perfumami chanel. Obecne były oprócz Pani Babci Prowadzącej trzy inne babcie oraz trzy młodociane dziewczynki. Justek skonstatował, że jest jedyną uczestniczką, która miesiączkuje, co też było ciekawym doświadczeniem. Jedna Pani opowiadała o rehabilitacji, druga o bólu głowy, trzecia o tym, że ją noga rwie na zmianę pogody, czwarta o lekach na nadciśnienie. A dziewczynki odpowiadały na nieśmiertelne pytania z cyklu "Co tam słychać w szkole". Justek szył. Jedna Pani wróciła właśnie z pielgrzymki, na którą się udała w ramach wycieczki parafialnej. Pokazywała pocztówkę z Matką Boską. Okazało się, że Pani Babcia Prowadząca kolekcjonuje Matki Boskie, była nawet skłonna zamienić się z tą Panią na inny egzemplarz, bo tej Matki Boskiej akurat nie miała w kolekcji. Ta pierwsza umiała się jednak umiejętnie targować, do transakcji  nie doszło, ale Justek przy okazji dowiedział się, że różne Matki Boskie od różnych są bolączek. Dlatego należny trafnie dobrać obrazek do intencji, by modlitwa zadziałała.

Pani Babcia Prowadząca jest bardzo ciepła i serdeczna, głupio było Justkowi, że ją troszkę oszukuje. Niby formuła lekcji pokazowych jest taka, że się pojawiasz i testujesz, nie mniej jednak każdy prowadzący liczy, że się zapiszesz i będziesz chodził. Justek strasznie się bał, że Pani Babcia zapyta Justka, czy Justek będzie chodził, a Justek zupełnie kłamać nie potrafi, a już Pani Babci zupełnie nie potrafiłby okłamać. Na szczęście nie zapytała.

Justek nie może sobie pozwolić niestety na te zajęcia, ale z całego serca je rekomenduje :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz