Justek obiecał sobie w lutym skupić się
na projekcie i nic poza tym nie robić. Poza pracą rzecz jasna. Odrzucił
zaproszenie na urodziny od B. i na koncert od innej B. Udał się za to do Mama
Cafe na wernisaż, wpisujący się w szerszy projekt dotyczący kobiet-matek. Jedną
z bohaterek tego projektu była Ala. Justek po pracy pojechał do Grodziska,
pocałował kota, umył zęby, podmalował oko i wrócił do Warszawy. Upił się 1/4
kubeczka wina. Tak był zmęczony. Poplotkował z Alą, obejrzał wystawę, następnie
przysiadł na kanapie, gdzie poznał dwie urocze damy - Kalinę (l. prawie 3) i
Jagodę (l.6). Z tą pierwszą nawiązał więź wylizując ciastka z czekoladą. Drugą
przy okazji. Jagoda wkrótce obchodzi urodziny. I dostanie w prezencie psa. Psa
posiada również kuzyn Franek, który mieszka w Irlandii. Jagoda, tak naprawdę ma
na imię Ewa i napisała dla siostry książkę o kocie, który udaje się na urodziny
do innego kota. I takie tam inne konwersacje zachodziły. Wymieniły się
uprzejmościami ( Bardzo panią lubimy. Ja was też bardzo lubię). To od nich się
dowiedział, że można kupić domek na drzewie, a najlepsze koleżanki Kaliny to
Balbina i Sabina, zawsze trzymają się razem. Pokrzepiony tą informacją, z Mama
Cafe się ewakuował. Myśli pani, że jeszcze się kiedyś spotkamy? Jestem o tym
przekonana. Miło czasem wyjść do ludzi :-).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz