poniedziałek, 22 lipca 2013

Justek na koncercie


Dużo Justek nie opowie, bo to tajemnica. Powie tylko, że tak się wysztyftował, że aż na własny widok podniecił się w lustrze i zrobił sobie trzy słit focie służbową komórką. Koncert był cudowny...Gorzej, że Justek utknął później na stacji PKP Ursus, gdzie ponad godzinę czekał na pociąg do Grodziska, godzina była późna, a nie wziął Justek ciepłego sweterka.

Spacerując w tę i we wtę po zatłoczonym ursuskim peronie, co by się ogrzać, usłyszał nagle za plecami, bezwstydnie romantyczne zawołanie: - Ej ty, sorry! - w wykonaniu szesnastoletniego chłopca.(Justek mógłby być jego matką i - o zgrozo- spłodzenie go nie wiązałoby się z przestępstwem). Justek się odwrócił, a dobrze wychowany chłopiec nie wykazał nawet cienia zdziwienia, że z tyłu liceum, a z przodu muzeum, czym zaskarbił sobie Justka wielką sympatię. Zapytał o pociąg. Ten co jeździ po torach, ale Justek nie znał odpowiedzi. Och warto się czasem wysztyftować :-).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz