Justek pojechał dzisiaj do knajpy dla hipsterskich matek szyć. Oprócz Justka
zjawiła się dwie panie ze środowiska feministycznego i kilka pań ze
stowarzyszenia kobiet niepełnosprawnych, w tym dwie na wózkach. Była też jedna
mama z bezstresowo wychowywanym synkiem. W takich chwilach Justek wspomina
Swoją Panią z podstawówki, której imienia nie pamięta, nazwiska nie pamięta,
ale skargi do rodziców Justka na niegrzeczność Justka pamięta. Justek
niegrzeczny! To, że się raz opluł z Kaśką Z o niczym nie świadczy, ani to, że
siedział w ławce z Darkiem G, kolegą Pawła M. W porównaniu z dzisiejszą
dzieciarnią Justek był aniołkiem. A tamta pani po prostu Justka nie lubiła i
dlatego nie postawiła obiecanej 6 z polskiego, tylko 6 z matematyki, która jak
się okazało po latach do niczego Justkowi nie była potrzebna. To swoją drogą
ciekawe, że człowiek bryluje w szkole z przedmiotów ścisłych, pójdzie na studia
humanistyczne i już go humanistą nazywają i grzęźnie w bagnie szybkich
powierzchownych ocen i prostych uogólnień.
Łazienka w hipsterkiej knajpie okazała się różowa, co Justkowi bardzo
podpasowało. Niestety nie zamyka się, bo nie ma żadnego zamka. Justek wspomina
o tym ku przestrodze.
I podali ciastka. I zabrałyśmy się za
szycie, prząśniczki współczesne z feministycznym zacięciem. Justek w tak zwanym
międzyczasie spłodził dwie kartki A4 feministycznych haseł. I część z nich
trafi na transparenty i patykowce. Justek przyjechał z przeświadczeniem, że
jest super krawcową, niestety jak przyszło co do czego, okazało się Justek
zszył dłuższy bok prostokąta z krótszym, a to wcale nie były prostokąty
wielkości chusteczek do nosa. Ale spruł i zszył jeszcze raz i szył cały
wieczór. Każda szyła innym ściegiem, swoim własnym i było dobrze. Szyjcie jak
chcecie, żyjcie jak chcecie, radujcie się! :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz