niedziela, 24 maja 2015

Justek zawsze będzie frajerem


Justek jest frajerem. Tak ludzie mu tlumaczą. Trzy razy znalazł telefon, raz portfel, raz pieniądze, raz łańcuszek. Za każdym razem oddał je właścicielom. Raz usłyszał dziękuję, dwa razy nic nie usłyszał, właściciel super drogiego telefonu, który Justek mu dostarczył, wyrwał go z Justka ręki, nawet nie patrząc w Justka stronę. Mimo wszystko, jeśli jeszcze raz Justek znajdzie telefon lub portfel lub łańcuszek, zrobi dokładnie to samo, odnajdzie właścicieli, by im oddać ich własność. Justek uważa, że tak się robi.

Co jakiś czas Justek uczestniczy w rozmowie na temat rzeczy znalezionych. Za każdym razem dowiaduje się, że jest skończonym frajerem. Znalazłszy portfel, należy wyjąć z niego wszystkie pieniądze i schować do kieszeni, a oddać same dokumenty, znalazłszy telefon, należy wyjąć kartę SIM i sprzedać w podejrzanym komisie, łańcuszek nosić albo oddać do punktu skupu. Ale z ciebie frajer, ale z ciebie frajer -słyszy Justek - Ty sobie nigdy w życiu nie poradzisz. Koleżanka kolegi Justka, spędzając urlop na Teneryfie, znalazła przy basenie portfel należący do Niemca, który mieszkał w pokoju obok. Wyjęła z niego 500 euro, oddała same dokumenty i zupełnie niezawstydzona po powrocie do Polski opowiadała na prawo i lewo jakie miała szczęście. Widzisz Justek, dziewczyna lekką rączką wzbogaciła się o 500 euro, ty byś oddała portfel i tyle. Ale z ciebie frajer, ale z ciebie frajer... 

***
Epilog jak z bajki:

Justek pisał te słowa tydzień temu w niedzielę. Nazajutrz – chcecie to wierzcie, nie chcecie to nie wierzcie – Justek wysiada z pociągu w Wypizdowie, wypożycza rower, chce torbę umieścić w koszyku, a tam na dnie najprawdziwszy ajfon. Ekran miał zablokowany kodem. Jeszcze nie dojechał Justek do domu, gdy zadzwonił właściciel. Justek uspokoił go, że tak znalazł i podał swój adres. Synek zgubił. 

Justek czekał zatem na nastoletniego dryblasa. Półgodziny później dzwonek do drzwi. Justek otwiera. Nikogo nie ma. Spuścił wzrok, a tam ok 6-letni wystraszony kajtek, ściskający w rączkach pudełko ptasiego mleczka, z przejęciem szepcze na jednym wydechu:

Dzień dobry, to ja zostawiłem telefon w koszyku, chciałem pani podziękować, to dla pani. 

Widać było, że kwestię tę przećwiczył co najmniej 1000 razy. Uśmiechnięty tatuś stał trzy metry dalej. Synek miał to sam załatwić w ramach kary. Minę miał nietęgą. Justek już chciał zawołać „Panie, bierz pan telefon, ja biorę chłopczyka!" – ale stłumił swoje pedofilskie zapędy, wziął ptasie mleczko, tatuś z synkiem ładnie się pożegnali, a Justek wycałował kota Filipa. Justek zawsze będzie frajerem. :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz