Intensywnie się nad tym zastanawia,
bowiem odwiedził Jasnowidzkę i ta zapowiedziała w tym roku zalew gotówki. W
zeszłym roku Justek miał wyjść za mąż, ale czy o to w życiu chodzi, że wszystko
od razu wychodzi? :-) Będzie miał czworo dzieci. Oj łyso będzie niektórym,
Justek już to widzi oczami wyobraźni. W czasie oczyszczania aury zapadł w
trans, prawie zasnął. Nie miał w czasu na sen wróciwszy w nocy w stanie
upojenia alkoholowego, a wstał o 4 rano. Wyszedł z gabinetu na miękkich nogach,
półprzytomny, ledwo do domu wrócił. Nie zapomniał jednakże wstąpić do Cepelii i
kupić sobie w prezencie urodzinowym maselniczki z Bolesławca. Kosztowała tyle,
co wszystkie pozostałe naczynia Justka razem wzięte, ale co tam. W końcu w tym
roku czeka Justka prawdziwy zalew gotówki. Stać go :-). Tylko Jasnowidzka
zabroniła inwestować.
Kupił sobie Justek trochę rajstop i
skarpetek korzystając z rozprzedaży w Factory, po czym na stacji PKP Ursus
został zaatakowany przez pijaczków z kwiatami. Wszystkie po 5 zł. Wahał się Justek
między bukietem róż, frezji i gerberów. Zdecydował się na róże, bo te można
zasuszyć i powiesić pod sufitem, ale że wydać z 10 zł pijaczki nie miały, a
nikt na peronie nie chciał Justkowi rozmienić ( baby patrzyły na Justka w
różowej kurtce jak na bandziora) zrezygnował Justek z zakupu lewych kwiatków i
obrażony udał się na przeciwległy koniec peronu. Już pociąg nadjeżdżał, gdy
dojrzał jakiegoś mężczyznę biegnącego z naręczem kwiatów. Już myślał Justek, że
będą oświadczyny, a to pan pijaczek rozmienił dychę i przybiegł do Justka w
celu sfinalizowania transakcji. Wzruszył się Justek, kwiatki za 5 zł kupił,
dopiero w pociągu obejrzał swój bukiet i się nieco stropił. W domu posegregował
różyczki, skrócił o 3/4 i wstawił do wazonu ku uciesze kota. Ze 2 dni postoją.
Ale za to ile radości sprawił panom pijaczkom :-). Nie wspominając o kocie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz