Justek otrzymał w
prezencie duży bukiet jemioły. Rzucił go nonszalancko na kuchenny blat z
zamiarem powieszenia pod sufitem w wolnej chwili. Niestety Justek zapomniał, że
nie ma ostatnio wolnej chwili, zostawił zatem bukiet tam gdzie go zostawił i
rzucił się na oślep w wir życia. Po kilku dniach przypomniał sobie, że jemioła
jest podobno trująca, a kot Filip z zapałem skauta na pierwszym biwaku tarza
się w niej i obgryza gałązki. Stropił się Justek w pociągu PKP, czy oby jemioła
nie wykończy biednego Filipa. A już z pięć dni minęło odkąd Filip rzucił się na
nią, odnajdując w sobie geny dzikich przodków. Kot przeżył, gorzej z jemiołą.
Oj, nie powiesi jej Justek pod sufitem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz